Kazanie proboszcza ks. Aloisa Brodersena z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości – niedziela 11.11.2018

alois-brodersen

Drodzy Wierni

Przyjmijcie najlepsze życzenia z okazji dzisiejszego Święta upamiętniającego dzień, w którym Polska odzyskała niepodległość po wielu latach rozbiorów i prześladowań. Jako Norweg dobrze wiem co znaczy duma i radość z możliwości życia w wolnym i niepodległym kraju. Jak zapewne wiecie Norwegia przez wiele wieków była rządzona przez Danię a następnie przez Szwecję i moment kiedy uchwaliliśmy naszą Konstytucję 17 maja 1814 roku i potem kiedy uwolniliśmy się od Unii ze Szwecją 7 czerwca 1905 roku, to daty wielkiej wagi, które zawsze nosimy w naszych sercach. Rozumiem więc Wasze uczucia w tym dniu. Choć w większości jesteście ludźmi młodymi lub w średnim wieku, i nie było Was na świecie kiedy Polska odzyskała niepodległość, słyszeliście o tych wydarzeniach od pradziadków i dziadków, i od rodziców, jeśli chodzi o prawa do wolności odzyskane dopiero w naszych czasach.

Wolność to ogromna i ważna wartość. My, którzy mieszkamy w wolnym kraju dobrze o tym wiemy. I często może nie doceniamy wolności aż nie zostanie nam ona odebrana. Wyraźnie widzieliśmy to i w Polsce i w Norwegii podczas drugiej wojny światowej. A Polacy doświadczali braku wolności także przez wiele lat po wojnie pod sowieckim i komunistycznym jarzmem.

Wielu młodym ludziom, którzy po raz pierwszy wyjeżdżają z domu, spod kontroli rodziców też może się wydawać, że oto teraz doświadczają wolności. Wolność postrzegana jest często jako «wolność od czegoś», wolność od zła, np. od prześladowań czy biedy. Ale wolność to także wartość natury moralnej. Wolność może być „wolnością do czegoś”. Może być wolnością do robienia tego co mi się podoba, wolnością do nie zwracania uwagi na bliźnich, wolnością do łamania prawa – zarówno bożego prawa jak i praw stanowionych przez państwo. Wolność może też być wolnością do czynienia dobra, do wybierania dobra ponad złem. Wolność i prawo do samostanowienia to dobro samo w sobie, ale najważniejsze jest to co z tą wolnością uczynimy.

„Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!”mówi Święty Paweł i liście do Galatów. A Św. Piotr dodaje:Jak ludzie wolni postępujcie, nie jak ci, dla których wolność jest usprawiedliwieniem zła, ale jak niewolnicy Boga” (1 List Sw Piotra)

W ciągu swej długiej historii Polska była przez lata wolna i niepodległa. Granice na wschodzie i zachodzie się zmieniały, obszar Polski ulegał powiększeniu i obejmował także inne grupy etniczne. Później obszar się zmniejszał z powodu wojen i rozbiorów aż Polska jako państwo zniknęła z politycznej mapy Europy. Sto lat temu Polska odzyskała swą państwowość, aby znów ulec podbojowi i okupacji tak, że tylko ostatnie 30 lat to czas kiedy Polska może w pełni samodzielnie stanowić o swojej teraźniejszości i przyszłości. Przez te wszystkie ponure setki i dziesiątki lat jedna rzecz łączyła ludzi i dawała im wewnętrzną wolność i dumę, by w końcu dać ludziom siłę aby zrzucić jarzmo niewoli i podnieść się jako wolny naród. Była to wiara katolicka.

Od czasu kiedy Polska przyjęła Chrzest wiara katolicka była żywa wśród ludzi, którzy zawsze mogli zwracać się do Boga, uwielbiać Go i dziękować Mu za wszystko co dobre i szukać w Nim pomocy i ukojenia w trudnych czasach. W norweskim hymnie narodowym śpiewamy «Pan miłosiernie wysłuchał naszych próśb – i otrzymaliśmy prawo do tego o co walczyli ojcowie, a matki wymodliły”. Myślę, że Polacy śpiewają wiele podobnych pieśni. W walce i wysiłku, we wszystkich cierpieniach i żałobie Bóg był ze swym ludem i błogosławil mu tak, że mimo wszelkie trudności ludzie mogli wzrastać i umacniać się a radość i szczęście wypełniać ich domostwa. Bóg błogosławi swemu ludowi, nie pozwala mu się poddać. Jak mówi psalmista „Szczęśliwy każdy, kto boi się Pana, który chodzi Jego drogami! Bo z pracy rąk swoich będziesz pożywał, będziesz szczęśliwy i dobrze ci będzie. Małżonka twoja jak płodny szczep winny we wnętrzu twojego domu. Synowie twoi jak sadzonki oliwki dokoła twojego stołu. Oto takie błogosławieństwo dla męża, który boi się Pana.”

O prawdziwości tych słów mogli się Polacy przekonać w ciągu tysiąca lat. Jeśli Bóg jest z nami cóż może nam uczynić człowiek? Wiemy także z doświadczenia, że Bóg dał nam w osobie Maryi Królowej Polski, orędowniczkę i pocieszycielkę. Któż z nas nie uciekał się pod jej opiekę i nie prosił o wstawienniczą modlitwę? Któż z nas nie doświadczył Maryi jako spolegliwej opiekunki. Jak mówi stara modlitwa „Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi..” czyż to nie nasze wspólne doświadczenie, że Ona słucha modlitw naszych i wstawia się za nami? Dlatego też Maryja jest obecna w naszej wierze i w naszych nabożeństwach, jest bowiem naszą matką, która się nami opiekuje i jest z nami we wszystkim co robimy.

Tak więc ogarnięci bożą miłością i poddani opiece Maryi nie musimy się bać. Istotne jest jednak abyśmy dalej szukali Boga i służyli Mu, abyśmy wciąż prosili Matkę Bożą o wstawiennictwo. Jak długo trwamy w wierze jesteśmy pod tarczą Jego opieki. Ale jeśli odwracamy się od Boga, jeśli pozwolimy innym bożkom wkroczyć między nas i Pana Boga, bożkom takim jak bogactwo i dobrobyt, użycie, własne dobro kosztem innych, jakże wówczas boże błogosławieńswo może do nas dotrzeć?

Nie możemy tez pozwolić, aby wolność odsunęła nas od Boga. Wolność nie może być „wolnością od wiary”, nie może być wolnością do siedzenia w domu w niedzielę zamiast udania się na spotkanie Bogiem w Jego domu. Wolność nie może być używana do odrzucenia Boga i życia wbrew Jego woli. „Jak ludzie wolni postępujcie, nie jak ci, dla których wolność jest usprawiedliwieniem zła, ale jak niewolnicy Boga” pisze apostoł Piotr. To przesłanie piotrowe dotyczy również polskich katolików w Norwegii. Choć kościoły są pełne na wszystkich Mszach Swiętych w języku polskim i wielu Polaków uczestniczy także we mszach po norwesku i w innych językach, tylko ok. 15% Polaków zamieszkałych w naszej okolicy uczestniczy w niedzielnej mszy świętej.

Mówię o tym nie tylko do Was tu zgromadzonych – Wy jesteście wiernymi katolikami, którzy przychodzą w każdą niedzielę. Ale moja prośba do Was jest następująca: przekażcie dalej znajomym i kolegom w pracy, których nie ma tu dzisiaj, którzy może korzystają dziś z wolności wynikającej z faktu, że mieszkają daleko od domu, tu gdzie mama i babcia ich nie widzą, z wolności do unikania kościoła. Zaproście ich do kościoła na niedzielną mszę świętą. Przypomnijcie im, że są katolikami nie tylko w Polsce, ale wszędzie na świecie, także tu w Norwegii, i że może potrzebują Boga bardziej kiedy są daleko od domu i od tego do czego są przyzwyczajeni. Chodzenie do kościoła w Norwegii czy to na mszę w języku polskim czy w innych językach nie stoi w sprzeczności z byciem Polakiem.

Przybywający do Norwegii są zachęcani do integracji w norweskim społeczeństwie. I to jest dobre i słuszne. Znajomość języka i kultury ułatwia znalezienie pracy i przezwyciężenie nieśmiałości ze strony Norwegów i nawiązanie kontaktów. Nie należy jednak dopuścić do integracji w takim stopniu, że traci się polską tożsamość. A to może być wyzwaniem dla polskich dzieci i młodzieży, które chodzą do norweskiej szkoły i mają norweskich przyjaciół, i które doświadczają, że bycie katolikiem to coś bardzo polskiego, a z czasem coś obcego. Dorastając czują się czasem bardziej norwescy niż polscy i odsuwają się od wiary katolickiej chcąc się upodobnić do norweskich przyjaciół. Obserwując kilka już fal polskiej imigracji po drugiej wojnie śwatowej wiemy, że kościoł „stracił” kilka pokoleń dzieci i wnuków między innymi wśród Polaków.

Myślę, że dbałość i troska o to co «polskie» i to co «katolickie» to zdrowa i najlepsza kombinacja, która pozwala każdemu pozostać w wierze, ale także pozwala nam wszystkim, indywidualnie i razem w Kościele, kontynuować naszą misję głoszenia Jezusa Chrystusa, Boga i Pana. Wszyscy co do jednego jesteśmy do tego powołani. I wypełniamy to powołanie kiedy próbujemy żyć naszą wiarą, kiedy przychodzimy do kościoła w niedzielę, kiedy wiara przejawia się w naszych uczynkach i całym naszym życiu. I to wszystko jest też najlepszym punktem wyjścia do przekazania wiary następnym pokoleniom.

Bóg powołał Was, każdego z Was, abyście świadczyli o Nim w świecie, także tutaj w Norwegii. Może nawet szczególnie tutaj w Norwegii, gdzie wiara chrześcijańska podlega ciągłej sekularyzacji w społeczeństwie i gdzie Kościół Katolicki jest tylko małą mniejszością. Polskie świadectwo jest ważne zarówno w miejscu pracy jak i dla całego społeczeństwa – ważne jest, że Wy, waszym życiem i w waszych słowach, głosicie że „Jezus Chrystus jest Panem” i pokazujecie, że ufacie Mu – „ Jezu ufam Tobie”.

Modlę się do Wszechmogącego Boga o błogosławieństwo dla Was w spełnianiu dobrych uczynków, i polecam Was pomocy i opiece Matki Bożej.

AMEN +